Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnowianin Marcin Dzieński walczy o start na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. „Jestem w życiowej formie”

OPRAC.:
PAP
PAP
Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Marcin Dzieński był już mistrzem świata i Europy, ale chce jeszcze zdobyć medal olimpijski
Marcin Dzieński był już mistrzem świata i Europy, ale chce jeszcze zdobyć medal olimpijski IFSC
- Uważam, że jestem w życiowej formie, choć podjąłem zimą ryzykowną zagrywkę – mówi przed inauguracją Pucharu Świata w chińskim Wujiang (11-14 kwietnia) Marcin Dzieński, jedyny Polak, który w tym sezonie weźmie udział w kwalifikacjach olimpijskich we wspinaczce sportowej na czas.

Marcin Dzieński, mistrz świata z 2016 roku i mistrz Europy z 2017 roku (dwa lata wcześniej wywalczył brązowy medal), we wrześniu ubiegłego roku w Rzymie był w kwalifikacjach europejskich o włos od wywalczenia biletu do Paryża - dotarł do finału, ale przegrał w nim z Francuzem Bassie Mawemem. Tarnowianin uzyskał czas 5,34, a rywal - 5,28.

- Start w Wujiang, podobnie jak w Lublinie w Pucharze Europy na inaugurację sezonu, traktuję stricte treningowo. Celem jest bowiem walka o Paryż w dwóch wiosennych imprezach kwalifikacyjnych. Uważam, że jestem w życiowej formie, choć zimą podjąłem ryzykowną zagrywkę, zmieniając trenera przygotowania motorycznego – powiedział zawodnik AZS Akademia Tarnowska.

Od 2020 roku Dzieński współpracował z Mateuszem Mirosławem, trenującym także Aleksandrę Mirosław, mistrzynię i rekordzistkę globu, która właśnie w Rzymie wywalczyła kwalifikację do igrzysk. Następnie konsultował się z Łukaszem Płachtą, a od kilku miesięcy za jego przygotowanie motoryczne odpowiada Bartosz Biernacki.

Bartosz zmienił moje podejście do tego, co robię, ukierunkował mnie na jakościowy trening, popracował nad strukturą biomechaniczną, przez co poprawiła się moja technika. Można powiedzieć, tak w skrócie, że teraz mądrzej trenuję. Wcześniej miałem tendencje do przeciążania swojego organizmu - zdradził były mistrz globu.

Marcin Dzieński: Wiek nie ma znaczenia

31-latek jest jednym ze starszych wspinaczy, nie tylko w gronie zawodników walczących o kwalifikacje olimpijskie. Jednak jego zdaniem wiek nie stanowi - przynajmniej na razie - dla niego żadnej bariery.

- Zakwasów nie czuję. Nadal mam chęci i ciężko odpuścić mi trening czy zrobić ekstra dzień odpoczynku. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że kiedyś wiek będzie moim ograniczeniem, ale nie myślę o tym i nie wyznaczam żadnych dat. Pamiętam, że jak skończyłem 26 lat, to niektórzy z naszej dyscypliny chcieli mnie już wyrzucać poza nawias, a ja nadal startowałem i byłem w czołówce. W Rzymie w finale kwalifikacji był lepszy ode mnie 39-letni Mawem - przypomniał.

Jak ocenił, stawka zawodników w jego popisowej konkurencji jest bardzo wyrównana.

- Nie ma faworytów, a podium praktycznie każdych zawodów PŚ w ubiegłym sezonie było inne. Moim atutem jest doświadczenie, głowa i lepsza znajomość ciała niż w przypadku młodych wspinaczy. Nie mam żadnych kompleksów z powodu wieku. Jestem zawodnikiem „startowym”, w najważniejszych momentach potrafię zachować zimną krew. Wiem, że jak będę miał super szczyt formy na kwalifikacje, to wykorzystam to - podkreślił.

Wspinacze na czas o wyjazd do Paryża będą rywalizować w Szanghaju (16-19 maja) i Budapeszcie (20-23 czerwca), a w tych samych lokalizacjach odbędzie się także walka w innych dyscyplinach: deskorolce, rowerach BMX Freestyle i debiutującym w igrzyskach breakdance. Awans wywalczą ci, którzy uplasują się w pierwszej piątce po zsumowaniu wyników z obydwu kwalifikacji. W rywalizacji weźmie udział po 32 zawodników i zawodniczek - najwyżej sklasyfikowanych na podstawie rankingu międzynarodowej federacji IFSC za 2023 rok.

Marcin Dzieński (z prawej) na podium mistrzostw Europy w Chamonix w 2015 roku
Marcin Dzieński (z prawej) na podium mistrzostw Europy w Chamonix w 2015 roku IFSC

Pierwotnie zawody kwalifikacyjne miały odbyć się w trzech turach, ale organizatorzy w Londynie ogłosili, że nie dopuszczą do startu Rosjan.

Dzieński zakłada, że w Szanghaju i Budapeszcie osiągnie czas poniżej 5,10.

Robimy z trenerem wszystko krok po kroku. Za kilka dni w Pucharze Świata chciałbym biegać w okolicy 5,15. Gdyby było to między 5,00 a 5,20, wyglądałoby znakomicie w perspektywie olimpijskiej. Najważniejsza jest powtarzalność, a nie jakiś jeden ekstra czas. W każdych zawodach chodzi o to, by mieć osiem dobrych, równych biegów - zaznaczył.

Przed kwalifikacjami olimpijskimi czeka go niewiele startów. Kolejnym sprawdzianem, po inauguracji PŚ, będą zawody tego cyklu w amerykańskim Salt Lake City w dniach 3-5 maja.

- Ten start odpuszczam ze względu na dużą różnicę czasu i bliskość terminu z pierwszym startem kwalifikacyjnym w Szanghaju. Po powrocie z Chin chciałbym potrenować jeszcze w Polsce, może w Zakopanem, i gdzieś za granicą, być może w Barcelonie, gdzie miałbym możliwość rywalizacji z mocnymi zawodnikami. Nie wiem na razie, czy wezmę udział w Pucharze Europy w Mezzolombardo 24 maja. Wszystko zależy od tego, jak wyglądać będzie sytuacja po Szanghaju - dodał zawodnik, który w Lublinie w PE zajął trzecie miejsce i w biegu o brąz uzyskał czas 5,29 s.

W Tarnowie wychowuje sobie następców

Były mistrz świata nie tylko się wspina, ale jest również trenerem personalnym. Ma też pod opieką grupę treningową młodych i bardzo młodych wspinaczy, którzy marzą, by pójść w jego ślady.

- Zawsze trenowałem sam, ale dwa lata temu otworzyłem się na nowe wyzwanie i zacząłem tworzyć grupę młodych wspinaczy, także po to, by móc się z kimś ścigać. Mam w grupie osiem osób w przedziale od 14. do 26. roku życia, a cały nasz zespół zdominował mistrzostwa Polski - staliśmy na wszystkich stopniach podium - mówi.

Jego zdaniem wspinaczka na czas zmieniła się bardzo w ostatnich latach, szczególnie wówczas, gdy stało się jasne, że będzie dyscypliną olimpijską.

- Rozwój jest bardzo widoczny. Pojawiło się dużo, bardzo dużo szybkich, a nawet mega szybkich zawodników. Wejście do „16” jest znacznie trudniejsze niż kiedyś, gdy nawet popełnienie błędu nie eliminowało z awansu do tego grona. Teraz czasy z eliminacji to 5,00 - 5,40, a zdarzają się także poniżej 5,30 s. Można powiedzieć, że jest nawet pewien absurd w obecnej rywalizacji - bardzo wysoki poziom sprawia, że najcięższe są właśnie eliminacje, a później to już wszystko się może zdarzyć - zaznaczył.
Jego zdaniem sezon z igrzyskami na pewno będzie interesujący i emocjonujący.

- Już zawody w Lublinie w połowie marca pokazały, że jest duże ciśnienie i dużo stresu, a to generuje bardzo dużo błędów. Będą emocje, będzie interesująco - ocenił.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska