Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie wielkie sprzątanie!

Halina Gajda
fot.Halina Gajda
Po tym, jak nad Ropą przy uściańskim stadionie zrobiło się dzikie wysypisko, gmina zamknie wjazd. Resztki po spalonych oponach, gruz, pozostałości remontowe to nie najlepsza wizytówka gminy.

Po publikacji materiału o spalonych oponach nad brzegiem Ropy w Uściu Gorlickim natychmiast zareagowały władze gminy. - Po poprzedniej interwencji, również dotyczącej palenia opon, po interwencji u zarządcy terenu - kierownictwa zbiornika wodnego w Klimkówce, teren został uprzątnięty, a opony wywiezione. Z informacji uzyskanej od kierownika zapory wodnej wiemy, że zgłosiła się już firma, która zadeklarowała, że na swój koszt wywiezie zgromadzony tam gruz, a teren uprzątnie - mówi Dymitr Rydzanicz, wójt gminy Uście.

Teraz w gminie zastanawiają się, co zrobić z nowym fantem. Przypomnijmy bowiem, że po telefonach od mieszkańców w sobotę po południu odwiedziliśmy teren nad Ropą, tuż przy stadionie. Okazało się, że mieszkańcy nie przesadzali - stos z resztek po spalonych oponach jeszcze się dymił. Sądząc z ilości tego, co po nich zostało, musiało ich być kilka, może nawet kilkanaście.

- Teren jest taki nasz nie nasz. Formalnie bowiem to pas zalewowy, którego zarządcą jest Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej - zbiornik wodny w Klimkówce. Z drugiej strony jako gmina chcemy zrobić wszystko, aby zlikwidować takie dzikie wysypiska, które nie najlepiej świadczą o nas, mieszkańcach - dodaje.

Wiadomo już, że wywiezione suche patyki, gałęzie, trawa zostaną spalone. - Rozmawialiśmy wstępnie ze strażakami i zorganizujemy takie "kontrolowane ognisko" - dodaje wójt. Z uzgodnień z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej wynika, że najpewniej skończy się na tym, że teren zostanie w jakiś sposób zagrodzony i zabezpieczony przed możliwością wjazdu samochodów. - Wydaje się, że nie ma innego sposobu jak postawienie w tym miejscu szlabanu zagradzającego wjazd - zapowiada.

Szybko udało się też ustalić, kto wywoził resztki materiałów budowlanych nad rzekę. Nie było zaskoczeniem, że to jeden z mieszkańców - przecież nikt z Gorlic, Bobowej czy Biecza nie wiózłby odpadów do Uścia Gorlickiego. - Zaczniemy od pouczającej rozmowy. Jeśli nie da efektów - sięgniemy po inne środki, tym bardziej że mamy mocne dowody - zapowiada Dymitr Rydzanicz.

Pewnie to nie pierwsza taka akcja porządkowa tej wiosny. Swoją zapowiedzieli już wędkarze. Ma się odbyć wespół z powiatem i gminami. - Gminy oddelegowują do robót porządkowych na brzegach rzek i potoków osoby zatrudnione u siebie w ramach prac interwencyjnych. My natomiast kupujemy dla nich obuwie gumowe, rękawice ochronne i worki na odpady - opisuje starosta Karol Górski.

W minionym roku podczas podobnej akcji zebrano 110 sztuk 120-litrowych worków wypełnionych różnymi odpadami zebranymi tylko na brzegach Ropy, Sękówki i Białej Tarnowskiej. To świadczy o skali bałaganiarstwa i niestety nas samych. Trudno to zrozumieć, bo za śmieci płaci każdy z nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska