Grzegorz Silczuk trenerem roku, trzy siatkarki w "10"

W kategorii głównej do pierwszej dziesiątki trafiły trzy siatkarki I-ligowego Ekstrimu. Na drugiej pozycji uplasowała się Katarzyna Wąsowska, która o zaledwie jeden głos (!) wyprzedzona została przez Joannę Gadzinę, reprezentacyjną piłkarkę ręczną Olimpii/Beskidu Nowy Sącz. 8. miejsce przypadło w udziale Magdalenie Pytel, zaś 9. - Paulinie Stojek. Obydwie są koleżankami klubowymi wspomnianej Wąsowskiej. Na wysokiej, piątej pozycji sklasyfikowany został Szymon Kulka. To znakomity biegacz lekkoatletyczny z LUKS Lipinki. Kto wie, czy to nie ostatnie sportowe wyróżnienie tego zawodnika. Podejmuje on bowiem naukę w wyższej szkole policyjnej i zamierza wziąć rozbrat z lekkoatletyką.

Największym "gorlickim" wygranym plebiscytu okazał się jednak szkoleniowiec siatkarskiej ekipy Ekstrimu Grzegorz Silczuk, triumfator w kategorii "trener z największymi osiągnięciami". Wyprzedził on byłą już trenerkę piłkarek ręcznych z Nowego Sącza Lucynę Zygmunt oraz sensei Arkadiusza Sukiennika, opiekuna młodych karateków z ARS Klubu Kyokushinkai Limanowa.Na nowosądecką galę z ufundowanym przez siebie pucharem dotarła poseł na Sejm RP Barbara Bartuś. Wręczyła go Grzegorzowi Silczukowi. W swym krótkim wystąpieniu podkreśliła jednak, że najwięcej satysfakcji przysporzyło jej docenienie wyników uzyskiwanych przez wspomnianego Szymona Kulkę. - Reprezentuje on barwy klubu z Lipinek, zatem miejscowości, z której i ja się wywodzę - tłumaczyła parlamentarzystka.

Tegoroczna gala miała wyjątkowo uroczysty charakter. Wśród zaproszonych gości znaleźli się m.in. Andrzej Strejlau, były selekcjoner piłkarskiej kadry narodowej, członek sztabu szkoleniowego trenera Kazimierza Górskiego z czasów, gdy jego podopieczni sięgali po srebrne medale rozgrywanego w 1974 r. w RFN futbolowego mundialu, a także Zygmunt Anczok, znakomity w latach 70. XX wieku obrońca Górnika Zabrze, mistrz olimpijski z Monachium z roku 1972. W doskonały nastrój zarówno sportowców-laureatów, jak i licznie zgromadzoną publiczność w Sokole wprawili legendarni Skaldowie. Bracia Andrzej i Jacek Zieliński z towarzyszącymi im muzykami wystąpili z koncertem, wieńczącym 50-lecie istnienia grupy.