Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz Marek Muszyński z Gorlic od 25 lat pracuje w Sercu Afryki

Marek Podraza
Pochodzącego z Gorlic księdza Marka Muszyńskiego Afryka pasjonowała od lat, a decyzję o wyjeździe na misje do RCA podjął jeszcze podczas nauki w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. W RCA językiem narodowym jest sango i w tym języku RCA to Be Afrika - Serce Afryki. Kilka dni temu, jego kolegę, również misjonarza, Mateusza Dziedzica uprowadzili rebelianci.

Do Republiki Centralnej Afryki trafił w 1989 roku. Swoją posługę misyjną zaczął w Bimbo. W RCA wybudował od podstaw dwie nowe misje - w Bagandou i w Boganagone. Podczas urlopu spędzonego w rodzinnym mieście znów głosił Słowo Boże w parafii pw. św. Jadwigi w Gorlicach. Mówił o bardzo trudnej sytuacji w RCA o ostatnich wydarzeniach, o których głośno było na całym świecie. W nocy z 12 na 13 października w Baboua rebelianci uprowadzili jego kolegę, również misjonarza księdza Mateusza Dziedzica. Przebywa on w niewoli i jest zakładnikiem. Przy obecnej sytuacji w kraju, jego los właściwie w każdej chwili mogą podzielić inni misjonarze.

- Od dwóch lat w RCA jest bardzo niespokojnie. Kraj jest w zasadzie w stanie wojny domowej, która niszczy ludzi i sieje wiele zła. Zaczęło się od wejścia wojska Seleka tzn. Przymierza, składającego się z plemion północnej części RCA w większości wyznania islamskiego, które chciały mieć swój udział w rządzeniu krajem. Propozycje te zostały odrzucone przez ówczesny rząd i nie brano ich pod uwagę. Konflikt zakończył się obaleniem prezydenta François Bozizé i przejęciem władzy przez ludzi związanych z Seleką z Michelem Djotodią na czele, który został prezydentem kraju. Rebelianci nie byli opłacani, dlatego grabili każde miasto i wioski- opowiada o sytuacji w RCA ks. Marek.

W tym bardzo gorącym okresie był proboszczem parafii pw. Matki Bożej Dobrej Rady, w Wantiguera. Wcześniej pracował tam uprowadzony przez rebeliantów ks. Mateusz Dziedzic, który pochodzi z Wyskwitnej w gminie Grybów. - Ludzie z początku rebeliantów przyjmowali z życzliwością, bo nie lubili poprzedniej władzy. Szybko się jednak okazało, że ta nowa władza wprowadzona przez Selekę jest jeszcze gorsza. Rebelianci są najemnikami i pochodzą z sąsiednich państw. Dopóki im płacono było dobrze, ale jak zabrakło pieniędzy zaczęli grabić i mordować. Nie oszczędzali nikogo, kto nie chciał oddać swoich rzeczy bywało, że został rozstrzelany - mówi ks. Marek.

Nowy prezydent szybko stracił kontrolę nad podległymi mu siłami, które siały spustoszenie w kraju. Republika Środkowoafrykańska stała się państwem upadłym pozbawionym władzy centralnej, w którym nie obowiązywały żadne prawa, a uzbrojone oddziały partyzantów, rabusiów i lokalnych watażków dokonywały mordów, gwałtów i grabieży. W sierpniu 2013 ONZ uznała kraj za państwo upadłe, a prezydent Djotodia utracił kontrolę nad Seleką i we wrześniu 2013 rozwiązał koalicję.
- W kraju zapanowała anarchia. Powstały wówczas jednostki obronne o nazwie Antibalaka, które broniły wiosek i miast.

Doszło od regularnej wojny domowej. Moja parafia w sumie wiele nie ucierpiała. Rebelianci z Seleki pojawili się w styczniu tego roku i ostrzelali misje raniąc kilka osób. Wszyscy ludzie chowali się na terenie misji. W walkach na terenie naszej parafii po stronie Seleki i Antylabaki zginęło około 60 osób. W tym również ludności cywilnej oraz dzieci - opowiada misjonarz. Pomimo, że w kraju stacjonują siły pokojowe ONZ nadal jest niespokojnie i trwają walki. Wioski pustoszeją, ludność ucieka z kraju. Brakuje wszystkiego. W szczególności żywności, leków i ubrań. W takich warunkach niepokoju i przemocy pracuje ponad 30 polskich misjonarzy.

- Nie brakuje natomiast broni. Jest jej wszędzie pełno i nikt nie panuje nad jej obrotem. Przejściowym prezydentem kraju została Catherine Samba-Panza. Pełni obowiązki prezydenta kraju do czasów wyborów prezydenckich zaplanowanych na 2015, ale co wydarzy się do tej pory, nie wiadomo. Podczas tych tragicznych dni tylko kilkanaście misji było zaatakowanych. Nie wchodziliśmy w konflikty, ani z jedną ani z drugą stroną. Ostatnie wydarzenia pokazały, że jesteśmy w wielkim niebezpieczeństwie. W pobliżu granicy z Kamerunem uprowadzono mojego kolegę ks. Mariusza Dziedzica.

Dokonało to ugrupowanie rebelianckie RDCP - Zgromadzanie Demokratyczne Ludu Centralnej Afryki. Przebywa on w nieznanym miejscu w buszu, jest dobrze traktowany - tak mówią. Dzięki zgodzie rebeliantów można mu było dostarczyć potrzebne rzeczy jak leki, ubranie. Za uwolnienie ks. Mateusza żądają zwolnienia jednego ze swoich przywódców, który jest w więzieniu w Kamerunie. Dotychczas nie było takich sytuacji w tym kraju. Co będzie dalej nie wiadomo - mówi z niepokojem misjonarz.

Za kilka dni wyjeżdża ponownie do RCA. Tym razem do parafii św. Antoniego w Bimbo, tam gdzie trafił 25 lat temu. Bimbo leży niedaleko od stolicy kraju RCA - Bangui. Misjonarze z diecezji tarnowskiej są w RCA są od 1987 roku, a ksiądz Marek był trzecim misjonarzem, który podjął się tego trudnego i odpowiedzialnego zadania. Parafia św. Antoniego z Padwy w Bimbo jest największą placówką tarnowskich misjonarzy. Będzie tam prawdopodobnie proboszczem, bo jest jednym z najstarszych.

- Do pomocy będę miał trzech księży misjonarzy z diecezji tarnowskiej ks. Michała Rachwalskiego, ks. Mateusza Gondka i ks. Jacka Kwieka. Pod opieką będziemy mięli 40 wiosek z 40 kaplicami i około 20 tysięcy chrześcijan. Znam ten teren bardzo dobrze. Panuje tam bieda jak w całym kraju, brakuje wody pitnej, żywności. Czeka nas budowa szkół, pomoc niepełnosprawnym i chorym. Wierzę w to, że Bóg nadal będzie nas otaczał opieką, że ks. Mateusz zostanie uwolniony, że sytuacja w tym pięknym kraju poprawi się. Muszę wrócić, bo ludzie czekają tam na nas i wierzą, że im pomożemy - dodaje misjonarz.

Dla Afrykańczyków jest "bwa" czyli "ojcem", tak zwracają się do niego mieszkańcy RCA. Jest nie tylko "białym" głoszącymi Słowo Boże, ale także nauczycielem, lekarzem i przyjacielem, na którego zawsze można liczyć, choć sam naraża się często na niebezpieczeństwa i choroby.

- Uczymy miejscową ludność rolnictwa, uprawiania kukurydzy, ryżu, hodowli ryb czy racjonalnego polowania. Dzięki pomocy wielu ludzi misje w RCA mogą funkcjonować i rozwijać się. Jest tutaj jeszcze wiele do zrobienia, zwłaszcza teraz. To kraj dwa razy większy od Polski, a zamieszkuje go zaledwie cztery miliony ludzi. Jest złoto, są diamenty i uran, ale brakuje przemysłu. Większość ludzi żyje z rolnictwa. Jak opuszczałem tworzone przez siebie placówki, ludzie płakali, przynosili różne upominki jak oszczep, rytualny nóż czy nawet owoce? To wzrusza. Każdy dzień uzależniony jest nie od zegarka tylko od Słońca i zaczyna się o 5-6 rano i kończy, o 18 bo już robi się ciemno - mówi na koniec nasz misjonarz.

Przez 25 lat towarzyszy ks. Markowi krzyż misyjny. W Gorlicach podczas uroczystej mszy świętej otrzymał go od biskupa Jerzego Ablewicza. Słowa posłania "Ukochany bracie Bóg wybrał cię, abyś szedł i owoc przynosił, i aby owoc Twój trwał. Idź więc i głoś Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Oto twój przewodnik na apostolskich drogach. Oto twoja pomoc w każdym niebezpieczeństwie. Oto twoja pociecha w życiu i przy śmierci" i krzyż misyjny prowadza go w Republice Środkowej Afryki od 1989 roku.

Takie były początki...
We wrześniu 1989 roku trafił do parafii św. Antoniego w Bimbo. RCA przywitała misjonarza wilgotną i gorącą 40-stopniową temperaturą. W pierwszych miesiącach zajmował się sprawami gospodarczymi, poznawaniem katechistów oraz ludzi w poszczególnych wioskach. Najbardziej brakowało zdatnej mu wody do picia i zawsze w drogę musiał zabierać ją ze sobą. Ludzie radośnie przyjmowali i częstowali go tym, co dała natura, a więc rybami, gazelami, żółwiami, małpami, żabami czy gąsienicami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska